„Opowieści chasydów” można czytać jak przypowieści lub anegdoty, skupiając się na zagadnieniach uniwersalnych. Można potraktować ten zbiór również jako wykładnię filozofii chasydzkiej w pigułce. Albo prościej – jak zaproszenie do egzotycznego świata, którego nadrzędną nauką według autora jest nic innego jak wskazanie, że należy żyć w zachwyceniu, w pełnej zachwytu radości (s. 16). Czyż nie piękne?;) Książka Bubera to lektura z gatunku refleksyjno-kojących, zdecydowanie do wielokrotnego użytku. U mnie znalazła godne miejsce na stoliku koło łóżka.
Pewien człowiek uczony, który kiedyś w szabat zasiadał u stołu rabbiego Barucha, powiedział: „Daj nam słyszeć słowa nauki, rabbi, ty mówisz tak pięknie!”. „Zanim przemówiłbym pięknie – odparł wnuk Baalszema – wolałbym, żeby mnie poraziła niemota”. (s. 114)
„Wszystko może służyć naszemu pouczeniu – powiedział pewnego razu rabbi z Sadagóry do swoich chasydów – wszystko może nas pouczyć. Nie tylko to wszystko, co stworzył Bóg, ale i to wszystko, co sporządził człowiek, może służyć naszemu pouczeniu”.
„O czym – zapytał powątpiewająco jeden z chasydów – może nas pouczyć kolej?”. „Że wszystko można utracić przez jedną chwilę spóźnienia”. „A telegraf?”. „Że każde słowo jest policzone i trzeba będzie za nie zapłacić”. „A telefon?”. „Że tam słyszą, co tu mówimy”. (s. 194)
Rabbi Lewi Icchak ujrzał biegnącego ulicą w wielkim pośpiechu człowieka, który nie patrzył ani w prawo, ani w lewo. „Czemu tak biegniesz?” – zapytał go. „Biegnę za zarobkiem” – odrzekł ów człek. „A skąd wiesz – pytał dalej rabbi – że twój zarobek biegnie przed tobą i że to ty musisz go ścigać? Może właśnie jest za tobą i gdybyś tylko się zatrzymał, zaraz byś go spotkał, ale ty właśnie przed nim uciekasz.” (s. 158)
Zdjęcia krakowskich chasydów pochodzą ze zbiorów Yad Vashem.
__________________________________________________________________________________________
Martin Buber "Opowieści chasydów", tłum. Paweł Hertz, Poznań: "W drodze"; Warszawa: Fundacja Zeszytów Literackich, 2005
__________________________________________________________________________________________
Cuda, a już zwłaszcza ta telefoniczna opowiastka! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam Cię zapytać, czy pierwsza fotografia nie przedstawia przypadkiem Lublina, bo tak mi jakoś zapachniało, ale już wiem, że nie. :)
Aniu, czy wszystkie opowieści są takie lapidarne, czy są też dłuższe formy?
Są i dłuższe opowieści, ale nie zajmują więcej miejsca niż strona.
OdpowiedzUsuńCzytając pierwszą i drugą opowieść myślałam o naszych politykach.;) Może powinni poczytać Bubera.;)
Przydałoby się na pewno, zresztą nie tylko politykom. :)
UsuńA na drugim zdjęciu (kapitalne!) widać, że chasydzi uprawiali nie tylko żarty słowne. :)
Najwyraźniej umieli zachwycać się życiem.;)
UsuńA tutaj współcześni chasydzi. Czas się zatrzymał...
Te zdjęcia są takie pozaczasowe. Gdyby nie ciężarówka w tle i nowoczesne walizki, można by pomyśleć, że to fotografie z kolekcji, z której skorzystałaś w notce.
UsuńA, i jeden z chasydów ma reklamówkę na kapeluszu. :)
UsuńDokładnie tak samo pomyślałam.;) Jakby cofnąć się w czasie do przedwojnia. Zdjęcia świetne, można poczuć atmosferę miejsca.
UsuńProstota i harmonia są najtrudniejsze do odnalezienia w dzisiejszym świecie.
OdpowiedzUsuńTak jak Ty, ani trochę nie znam świata chasydów, ale nie jestem pewna, czy nie żyję zbyt szybko, by znaleźć czas na zrozumienie tych historii. Nie wiem też, czy to że opowieści są tak krótkie nie przeszkadza w ich odbiorze, w tym sensie że każda z nich wymaga czasu na przemyślenia - co najmniej tak długiego jak czas potrzebny na ich przeczytanie. Tymczasem człowiek zagoniony, chciałby więc trochę szybciej przewracać kartki, bo spać się chce, następna książka w kolejce, ... Ciekawe, co by na to powiedzieli chasydzi?:PP
Mnie się wydaje, że np. takiemu Wilkowi udało się znaleźć w życiu harmonię i prostotę.;)
UsuńJak dla mnie te opowieści są niezłą odtrutką na szaleństwo dzisiejszego świata. Nie wszystkie złote myśli da się zrealizować, ale próbować można.
Na pytanie o szybkie przewracanie w książek być może usłyszałybyśmy, że to, co spodziewamy się w nich znaleźć, może znajdować się wśród tych przeczytanych w pośpiechu.;)
Myślę, że z Wilkiem możesz mieć rację, jednak sama, póki co, muszę poszukać innej ku temu drogi:)
UsuńAle Tobie podrabianie chasydzkiego stylu idzie całkiem nieźle; kiedy już osiągniesz pełnię, wyciągnij ku mnie pomocną dłoń:))
Wciąż pracuję nad tym, aby osiągnąć swój mały zen i czasem mi się udaje.;) Czy osiągnięcie pełni nie będzie jednak samobójem?:)
UsuńO ile jednocześnie będziesz pracować nad utrzymaniem uśmiechniętego wyrazu twarzy (zen nie równa się wszak smutności nad smutnościami!), pełnia nie powinna być Ci straszna:)
UsuńI tu mnie masz! Uśmiech wewnętrzny jest, gorzej z tym zewnętrznym.;( Wiem już, nad czym muszę szczególnie popracować. Mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm.;)
UsuńPrzeczytam! Dzięki! Ukłony i Uśmiechy.
OdpowiedzUsuńPS. Mogę Ci polecić opowieści sufickie np "Zaczarowaną Świątynię", albo "Opowieści głupców".
OdpowiedzUsuńO, opowieści sufickie mogą być ciekawe, wiem coś o tym. Ale zwrócę uwagę na sugerowane przez Ciebie tytuły.
UsuńRównież pozdrawiam i kłaniam się.;)
Już kiedyś mi te książkę polecano, ale póki co, nie mam ochoty na przypowieści, w tym roku dominują u mnie czeskie klimaty, ale nie omieszkam kiedyś zajrzeć do tych opowieści, bo wiem, że jak Tobie się spodobały, to musi być dobra książka :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że "Opowieści chasydów" muszą trafić w dobry moment. U mnie chyba trafiły, bo na oko nie jest to książka dla mnie. Oprócz prostoty ujął mnie ich uniwersalizm - mimo że słowo "Bóg" często się tu pojawia, jest to lektura dla wszystkich, bez względu na wyznanie, a nawet jego brak. Może Tobie kiedyś się spodobają?
UsuńTak jak piszesz- to książka, która musi trafić na swój moment i wiem, że na pewno trafi :)
UsuńZatem czekam na raport z wrażeń.;)
Usuń