Im więcej czytałam na temat filmu Toma Forda 'A Single Man', tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że chcę go zobaczyć. Na polską premierę trzeba jednak poczekać - jest planowana na maj. Później okazało się, że film nakręcono na podstawie powieści Isherwooda (którego inna książka stała się z kolei kanwą dla głośnego już "Kabaretu"), a całkiem niedawno odkryłam, że była ona wydana w Polsce w 1993 r. pod tytułem "Samotność" właśnie. Znalezienie jej nie było łatwe, ale - oto jest.
Powieść jest zapisem wydarzeń jednego długiego dnia w życiu 58-letniego George'a. Mieszka na przedmieściach Los Angeles, wykłada literaturę na tutejszym uniwersytecie, niedawno w wypadku zginął jego życiowy partner Jim. W miarę lektury poznajemy nie tylko kolejne zajęcia George'a, ale także jego tok myślenia (choć nie jest to strumień świadomości). Stąd dowiadujemy się, że nie przepada za dziećmi, a kobiety-rywalki budzą w nim odrazę i głęboką niechęć.
Historia związku z Jimem wyłania się powoli i jest zaledwie zarysowana. Mężczyzna nie obnosi się ze swoim bólem, zresztą nie wszyscy wiedzą o śmierci jego partnera. Wielu w ogóle nie wie o jego orientacji seksualnej (jest rok 1962), a ci, którzy są jej świadomi, zgrabnie omijają temat. Znakomicie oddają to relacje George'a z sąsiadami - oparte na grzeczności, ale też podszyte gierkami z ich strony. Główny bohater nie różni się właściwie niczym od swoich heteroseksualnych bliźnich, funkcjonuje jak miliony innych ludzi. A jednak "przedziera się" przez codzienne czynności myśląc o śmierci - tej, która go dotknęła i tej, która czeka wszystkich i wszystko. Więcej tu refleksji o nietrwałości i przemijalności świata niż wspomnień o Jimie - te nachodzą go jak spazmy, na widok pewnych miejsc na przykład.
Isherwood opisuje żałobę George'a bardzo oszczędnie i dyskretnie. Nie znajdziemy tu patetycznych ani ckliwych scen, ale nastrój smutku i zawieszenia jest obecny przez cały czas. Lektura powolna, do smakowania i refleksji. Niektóre fragmenty jak np. ten o mijaniu się z kochankiem w drzwiach, o zakupach w supermarkecie czy wykład na temat powieści Huxleya, głęboko zapadają w pamięć. Mam nadzieję, że przy okazji premiery filmu książka zostanie ponownie wydana w Polsce.
Ciekawostka: egzemplarz z 1993 r. nie posiada żadnych informacji o autorze, ani treści na okładce czy wewnątrz książki. Tajemnicza sprawa;)
Moja ocena: 9/10
Christopher Isherwood, "Samotność", Wydawnictwo Tenten, 1993
Bardzo dużo dobrego słyszałam o kreacji aktorskiej Firtha, chociaż na pierwszy rzut oka taka rola to w jego dorobku niespodzianka.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo ciekawa, ale tematyka powieści trochę zbyt aktualna - niestety, dziś dowiedzieliśmy się o odejściu bliskiej nam osoby. Trochę odczekam.
Nie wiem dlaczego, ale mam zakodowanego Isherwooda w kontekście Hemingwaya, będę musiała sprawdzić.
Brak informacji na okładce może był spowodowany obawą o skandal obyczajowy - w tamtych czasach to było dość realne. Kojarzę wydawnictwo Tenten, oni specjalizowali się w pięknie wydanych nobliwych książkach wspomnieniowo-historycznych, więc może bali się kłopotów?
Szczerze współczuję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w 1993 r. homoseksualizm nie był już literackim tematem tabu na rynku polskim. Poza tym można przecież zamieścić tylko notę biograficzną. Poza tym książka jest b. dobrze wydana.
Co do Firtha - tak zasugerowałam się zwiastunami filmu, że nie byłam w stanie wyobrazić sobie innej osoby podczas lektury;)
no popatrz - ja te sama powiesc odebralam inaczej! przeczytalam smakujac kazda strone - recenzja u mnie do dzisiaj
OdpowiedzUsuńpozdr \ m
Biegnę czytać;)
OdpowiedzUsuń