W blogowym łańcuszku-ankiecie Basia zadała mi pytanie:
Czy czytając jakąś książkę, dowolnego gatunku, zwracacie uwagę na ukryte przesłanie, nie tylko to widoczne gołym okiem, ale czy staracie się kopać jak najgłębiej, aby rozgryźć psychikę autora, niejako naświetlić jego dagerotyp, czy może liczy się dla was sama opowiedziana przezeń historia?
Wydaje mi się, że ukryte przesłanie czy też tzw. drugie dno nasuwa się pod lektury samo i jest ono ściśle związane z osobowością czytelnika. Biorąc pod uwagę np. "Trylogię" Sienkiewicza można ją czytać wg szkolnego klucza czyli jako lekturę ku pokrzepieniu serc, co było zapewne cenne w czasach zaborów czy wojny. Dzisiaj zapewne zwróciłabym uwagę na sposób przedstawiania kobiet i niepoprawność polityczną pisarza. Historycy mogliby wyszukiwać błędy historyczne i zastanawiać się, czy to dowód niewiedzy autora czy celowy zabieg.
Jeśli chodzi o moje czytanie, to mam lekki "skręt" feministyczny, ale bez przesady. Lektura (tak jak i spotkania z ludźmi) jest zawsze dobrą okazją do zweryfikowania własnych poglądów, to jak przeglądanie się w lustrze;)
Psychiki autora nie staram się rozgryźć, wolę wierzyć, że twórca i dzieło to dwa osobne byty. Czasem jednak wyraźnie widać, że pewne wątki powtarzają się w kolejnych utworach, a co gorsza, że pisarz pisze wciąż tę samą książkę. Wtedy podejrzewam, że powtórki świadczą o tym, co ważne dla autora. I jeśli np. w kolejnej powieści główna bohaterka jest kobietą niezależną po przejściach, świetnie radzącą sobie z trudnościami, to dochodzę do wniosku, że albo ma cechy autorki, albo autorka chciałaby taka być;) Często wyszukiwanie takich powtórzeń sprawia mi frajdę.
Mam nadzieję, że odpowiedź coś wyjaśnia:)
************************
Moje pytania dla Elenoir i Sygrydy:
1. Do jakiego kraju, miasta, miejsca chciałabyś pojechać zainspirowana lekturą? Jaka to była książka? A może już w takim miejscu byłaś? W takim razie jak wypadła konfrontacja?
2. Jakie i dlaczego było Twoje największe rozczarowanie literackie w wykonaniu ulubionego autora/autorki?
3. Czy w przypadku powieści zwracasz uwagę na jakiś szczególny rys bohaterów np. strój, spożywane potrawy itp.?
Zasady ustaliła Maniaczytania:
- osoba wywołana odpowiada na swoim blogu na zadane pytania
- zadaje pytania kolejnym osobom i powiadamia je o tym.
Można wykorzystać oryginalne pytania (patrz niżej), dodać własne lub zadać tylko własne;)
1. Do jakiego kraju, miasta, miejsca chciałabyś pojechać zainspirowana lekturą? Jaka to była książka? A może już w takim miejscu byłaś? W takim razie jak wypadła konfrontacja?
2. Jakie jest Twoje ulubione miejsce do czytania latem?
3. Poleć mi jedną książkę do przeczytania w wakacje.
jak na razie tylko o wpisie - nad reszta zastanowie sie wieczorem, jak upal zelzeje nieco. dobrze, ze to alncuszek bez pogrózek - bo w takie sie nie bawie...
OdpowiedzUsuńja tam mysle, ze kazdy autor pisze przede wszytskim o...sobie. tzn. w ksiazke j wpieczony (jak to mówia szwedzi) habitus autora. w zaleznosci od nastroju czy potrzeb duchowych wychwytuje sie takie a nie inne zdanie czy przeslania - czytajac te sama ksiazke po raz wtóry mozna zwrócic uwage na cos zupelnie innego, nad czym poprzednio przeszlo sie do porzadku dziennego. teraz, czytajac jasienice, szukam w nim (podswiadomie) komentarza do sytuacji w PL oraz jego wlasnych pogladów, popartych zyciorysem
Witaj, Aniu :) Dziękuję, że zgodziłaś się wziąć udział... Liczyłam na to, bo od pewnego czasu to właśnie pytanie (musisz wiedzieć, że zadał mi je ktoś, niestety nie potrafię odtworzyć z pamięci tego, jak ja sformułował, zapewniam jednak że o wiele lepiej, pokrętniej i podchwytliwie, niż ja) strasznie mnie nurtuje. Dotychczas kierowałam się w ocenie książek wyłącznie swoim literackim "nosem", czyli nie zważając na opinie innych, czy wręcz im na przekór, czytałam uważnie, bawiąc się ewentualnymi zagraniami autora, próbowałam nawet odgadnąć przed końcem jak się ona skończy. Jestem straszną, upierdliwą pedantką jeśli chodzi o nieścisłości w fabule, ale dotychczas sądziłam, że wiem na czym polega wkładanie jakiejś idei w książkę, aniżeli tylko poruszenie jakiegoś frapującego tematu. Podobnie jak ty, ja również wyłapuję w książkach fragmenty feministyczne, choć na pewno nie jestem znawcą... Ale gdy zaczęłam się przyglądać większości znanych mi książek stwierdziłam ze smutkiem, że albo przesłania nie ma w nich żadnego, albo jest tak jak napisałaś, bardzo powierzchowne, zużyte, przereklamowane, etc. Tak jakby nikt już nie marzył o podążeniu ścieżką np Ursuli Le Guin... Rozumiesz? Czy naprawdę wszyscy myślą teraz tylko o kasie? (mam na myśli pisarzy), w ten sposób nigdy więcej nie pojawi się nikt z duszą. To pytanie jest kluczowe także z innego powodu. Wystarczy je komuś zadać, aby wyszło z niego wszystko, co dla rozmówcy potrzebne. Cieszę się więc, że zadałam je tobie. Zgadzam się, że autorzy wykładają się na tym, że próbują w swoich książkach pisać tylko o sobie... To przytłaczające i pozbawione sensu, no bo jeśli ich życie prywatne jest tak szalenie interesujące, to dlaczego nie zaczną pisać pamiętników, nie staną się celebrytami albo innymi showmanami, tak jak pewna polska pisarka kryminałów, którą ostatnio widzę wszędzie. Nawet w kabarecie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyczerpującą, szczerą i jak zawsze interesującą odpowiedź :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
sygryda -->
OdpowiedzUsuńJakaś część życia własnego na pewno odbija się w twórczości, sztuka polega na zakamuflowaniu własnego "ja". Ale chyba zdarza się, że artyści tworzą coś na przekór sobie tj. niezgodnego z własną osobowością. Nudno byłoby czytać wciąż o panu pisarzu, a takie wrażenie miałam po lekturach np. Remarque'a. Fakt, dobrze pisze, ale po kilku powieściach miałam dosyć;)
Barbara -->
W kabarecie, powiadasz;) To ciekawe;)
Ostatnio czytałam wypowiedź autorki (nazwiska nie pamiętam), która miała tylko początek i zakończenie powieści. Wiedziała, że musi resztę JAKOŚ zapełnić. Hm, dla wielu czytelników właśnie ta reszta jest najważniejsza. Czasem słyszę, że pisarze zaczynają i nie wiedzą, w jakim kierunku potoczy się akcja;) A biedni czytelnicy łamią sobie głowę, co autor "chciał powiedzieć" (wyrażenie niczym z Gombrowicza).
Dodajmy do tego umowy z wydawnictwem nakazujące napisanie X powieści w ciągu Y lat;) trudno wówczas o arcydzieła.
A co do kwestii pisania wciąż tej samej książki: ma to czasami dobre strony, bo wiadomo, że pewni pisarze piszą zawsze na ten sam temat i można ich w ciemno kupować. Dla mnie tacy są np. Updike i Pilch, ale akurat oni mnie nie nudzą. To takie solidne firmy, po których wiadomo, czego się spodziewać (poza drobnymi wyjątkami).
Czytałaś może "Lawinię" Le Guin? Ja nie, ale polecano mi ją jakiś czas temu.
Gorące pozdrowienia;)
Cytaty z Sienkiewicza na pewno znajdą się w moim cyklu "Kobieta w literaturze"; upatrzyłam już sobie co najmniej jeden z "Krzyżaków".
OdpowiedzUsuńNa ankietę również odpowiedziałam, choć może niezbyt wyczerpująco - pogoda mnie dobija.
Jeśli zainteresuje Cię moje zdanie na temat "Lawinii", to zapraszam tutaj.
Pewnie, że interesuje;) Zaraz poczytam.
OdpowiedzUsuńNie, żadnej Lawinii nie mogę sobie przypomnieć, a więc pewnie nie czytałam. Nie mogę zatem ci niczego doradzić lub odradzić.
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie za to wizja, że jakieś wydawnictwo będzie mi coś narzucać. Poza tym nie mogłabym pisać coś od tak, bez planu, bez zamysłu, bez wizji tego jak ma toczyć się akcja. To nie ja. Ja kocham wzorem wiewiórki nagromadzić wokół siebie wszystko, co będzie mi niezbędne w pracy a potem, zasiąść nad klawiaturą czy wpierw rękopisem, kreśląc kolejne rozdziały. Dla mnie pisanie to rytuał, to wyższy stopień istnienia, w który zanurzam się jak Stwórca, i takiż sam efekt, doskonałość, pragnę uzyskać. Jeśli to coś takim nie jest, drę, niszczę, palę i zaczynam od nowa.
To chyba słabość... W ten sposób nigdy nie skończę książki :( Może taki właśnie mój los.
Miło mi słyszeć, że podobnie jak ja, przepadasz za Updikiem. Pilcha jeszcze nie znam i jakoś mnie do niego nie ciągnie... Ale może to być tylko pierwsze, złe wrażenie. Jak się przełamię, a zawsze w końcu tak się dzieje, dam znać :)
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dzięki za odpowiedź :) Ochłody życzę :)
Również nie wyobrażam sobie pisania bez zarysu fabuły. Ale widać tak można;) Podziwiam pisarzy, którzy są na tyle zdyscyplinowani, że piszą np. codziennie od 8.00 do 13.00. Zastanawia mnie, ile w tym rzemieślnictwa, a ile sztuki;)
OdpowiedzUsuń