poniedziałek, 8 października 2012

Bankiet à la Stanisław Lem

Na drugą wyznaczono oficjalny bankiet otwarcia, a ja nie zdążyłem się jeszcze przebrać w wieczorową piżamę, pojechałem więc do pokoju, a potem z największym pośpiechem zjechałem do Sali Purpurowej na 46 piętrze. W foyer podeszły do mnie dwie czarujące dziewczyny w szarawarach topless, z biustami pomalowanymi w niezapominajki i śnieżyczki, by wręczyć mi lśniący folder. Nie spojrzawszy nań, wszedłem do sali, jeszcze pustawej, i dech mi zaparł widok stołów, nie dlatego, że były suto zastawione, lecz szokujące były formy, w jakich podano wszystkie pasztety, przystawki i zakąski - nawet sałatki stanowiły imitację genitaliów. O złudzeniu optycznym nie było mowy, bo dyskretnie ukryte głośniki nadawały popularny w pewnych kręgach szlagier, zaczynający się od słów: "Tylko głupiec i kanalia lekceważy genitalia, bo najbardziej jest dziś modne reklamować części rodne!"

Pojawiali się pierwsi bankietowicze, z gęstymi brodami i sumiastymi wąsikami, zresztą sami młodzi ludzie, w piżamach albo i bez nich; gdy sześciu kelnerów niosło tort, widząc tę najbardziej nieprzyzwoitą leguminę świata, nie mogłem już mieć wątpliwości: pomyliłem sale i mimo woli dostałem się na bankiet Wyzwolonej Literatury.
*)

Pasztet jeszcze w formie współczesnej;)

______________________________________________________________

*) Stanisław Lem "Kongres Futurologiczny", Wyd. Agora, Warszawa 2008


44 komentarze:

  1. A nie mówiłam, że Lem jest uniwersalny?! Jeden mały fragmencik, a jest coś dla gotujących, coś dla miłośników erotyki, a nawet coś dla organizatorów różnego rodzaju eventów:P
    Myślę jednakże, że na rzeczonym bankiecie z pewnością nie ograniczono się do banalnych ogórkowych skojarzeń...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie ograniczono się do ogórków, w końcu tyle warzyw ma kształt falliczny.;)
      Lem jest uniwersalny, a jakże! Nawet fanom literatury dał prztyczka w nos.;)

      Usuń
    2. Nieprzyzwoite leguminy można dziś bez trudu zamówić na każdą okazję, nie tylko na zjazd:)

      Usuń
    3. Ba! A genitalne formy do pieczenia ciast są już szeroko dostępne.;)

      Usuń
    4. Leguminy do nas chyba nie dotarły. Można poprosić jakieś pikantne szczególiki?

      Usuń
    5. Postanowiłam uściślić. U mnie legumina to nie kisiel, a raczej budyń. Szczególików oczekuję kulinarnych oczywiście:)

      Usuń
    6. Leguminę czyli budyń, kisiel itp. można wykonać samemu. Nie wiem jak Lemowi i Zacofanemu, mnie tu bardziej konsystencja i kolor kojarzy się z motywem przewodnim bankietu.;)

      Usuń
    7. Legumina w znaczeniu deser, u Lema - tort, a gugle pełne są modeli, których nie powstydziłby się bankiet u wydawców:P

      Usuń
  2. Napawałem się w autobusie dziś rano:)) Odniesień kulinarnych u Lema sporo, minitraktacik o jajkach na miękko też niczego sobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wrzucę jajka przy innej okazji.;)
      Lemem również się napawałam - pierwsza część opowiadania jest wyjątkowo zabawna.

      Usuń
    2. Znaczy, że dalej siądzie? Już się chyba do tego powinienem przyzwyczaić, z Dziennikami gwiazdowymi było tak samo:(

      Usuń
    3. Zrobi się poważniej.;) I bardziej skomplikowanie wskutek przeróżnych wynalazków.;)

      Usuń
  3. No nie, a ja na diecie cukrzycowej :P

    OdpowiedzUsuń
  4. och! pasztecik! z ogóreczkiem! jużem głodna, a dopiero po śniadaniu...
    za Lema się jeszcze nie wzięłam, ale już go zlokalizowałam i jest na moim biurku - więc już jest lepiej niż z Norą, bo okazało się, że dziadek tegoż dramatu nie miał... musiałam mu chyba wcześniej wykraść i gdzieś zapodziać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pożycz tu wnuczce książkę!;) Mój dziadek powiedziałby: a to szkudnik jeden!
      Lem będzie po polsku? Ciekawi mnie bardzo, jak przetłumaczono nowoczesną terminologię na inne języki.

      Usuń
    2. Lem będzie po polsku, ale mamy też angielskie wydania, mogę się skusić o porównanie.
      ostatnio moi angielscy znajomi bardzo mnie zawstydzili swoją znajomością Lema. aż miło mi się zrobiło, że Lem jest w takim poważaniu - a wiem, że nie była to zwykła angielska uprzejmość!

      Usuń
    3. Sama bym na pewno była zawstydzona, bo znam tylko "Solaris" i teraz dopiero przeczytałam "Kongres...". To faktycznie budujące, że Lem jest ceniony za granicą.

      Usuń
    4. Prosze bardzo. Dla przykladu: Futurologinen kongressi. (Kongres futurologiczny, 1971.) Suomentaneet Riitta Koivisto ja Kirsti Siraste. Kirjayhtymä, 1978. ISBN 951-26-1459-6.
      A jakze, pan Lem byl/jest znany. Ja tam naliczylam kiedys z 12 jego pozycji przetlumaczonych na finski ( kilka prosto z j. polskiego, reszta z angielskiego, francuskiego i niemieckiego). Czesc jego ksiazek przez lezakowanie w magazynach gdzies sie zawieruszylo ale 'Solaris' trzyma twardo warte na polkach dostepnych czytelnikowi.

      Usuń
    5. Dziękuję za informację. Tak myślałam, że "Solaris" będzie się najlepiej trzymać. Na niemieckim amazonie widzę kilkanaście tytułów w ciągłej sprzedaży, a na brytyjskim głównie wydania z lat 90-tych, na francuskim trochę lepiej. Może ma już godnych następców i czyta się innych autorów.;)

      Usuń
  5. W poniedziałek z rana taki post?! - zupełnie demotywujący! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem, że demotywuje w pracy, bo w innych dziedzinach chyba wręcz przeciwnie.;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, demotywuje tylko w pracy :-)))

      Usuń
    2. Swoją drogą te kształty chyba szybko by się znudziły bankietowiczom.;)

      Usuń
    3. To już chyba zależy od wieku i temperamentu :-)

      Usuń
    4. Przesyt nie działa chyba zbyt pobudzająco.;)

      Usuń
    5. To może przedstawię typowo męski punkt widzenia :-) ale uprzedzam, jeżeli znajdziesz coś długiego i białego na śmietniku, to będzie to broda od tego kawału:

      Tropiki, odzielone od siebie kilkumetrowej szerokości, pełną rekinów, cieśniną dwie malutkie wysepki, na których są dwie grypy rozbitków. Na jednej 3 młode nagie bardzo atrakcyjne kobiety na drugiej 20-, 40 i 60-ciolatek.
      20-stolatek - panowie, płyniemy!
      40-stolatek - chwileczkę, może zbudujemy tratwę!
      60-ciolatak - eee, ale po co? stąd też dobrze widać!

      Usuń
    6. Nie znałam, dobre,;) Ale, ale - ponoć z 60-latkami nie jest obecnie tak źle.;)

      Usuń
    7. Nie wiem :-) i w najbliższej przysżłości nie spodziewaj się ode mnie opinii w tej sprawie :-)

      Usuń
  7. A ja właśnie idę na śniadanko :) A co do genitaliów w żywieniu, to w jednym z listów Sienkiewicz sprawozdawał, że, bodajże, szparagi tak się udały, że panny do rąk brać ich nie chciały i się płoniły (panny, nie szparagi). Co, jak dodawał, dobrze świadczy o jednych i drugich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bidule! Szparagi musiały być wyjątkowo udane.;)

      Usuń
    2. A na śniadanie mam pasztet właśnie. Z tym, że klasyczny, ze sreberka :)

      Usuń
    3. Jeśli świeży, to nie ma co wybrzydzać.;) Od czasu do czasu też lubię.

      Usuń
  8. Ja dzisiaj u siebie na blogu też w klimatach "Kongresu...":)

    Ta książka to niewyczerpane źródło różnorodnych "smaczków" literackich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, "Kongres..." ma wiele do zaoferowania. Lektura zdecydowanie do wielokrotnego użytku.

      Usuń
  9. Rozumiem, że 19 października uczestnicy spotkania klubowego mają się stawić w wieczorowych piżamach? :D
    Kapitalny fragment, nie mogę się doczekać przesyłki z "Kongresem..."!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest myśl! I obowiązkowo trzeba będzie przesłać zdjęcie kreacji.;)
      Podobnych fragmentów jest więcej, początek gwarantuje dużą dawkę śmiechu.

      Usuń
    2. ...i zdjęcie własnoręcznie upieczonego ciasta w kształcie obscenicznym. :)

      Usuń
    3. Wypieki itp. ujdą, gorzej byłoby z malunkami kwiecia na popiersiu.;)

      Usuń
    4. Może jakieś szabloniki i farba w sprayu? :)

      Usuń
    5. Ciekawe, ile chętnych by się znalazło do sprayowania.;)))

      Usuń
  10. Zupełnie mi z Lemem nie po drodze, ale Kongres chyba posiadam. Chyba spróbuje znaleźć. Może nawet do czytania. Może nawet na czas :)
    Fragment niby zachęcający, ale potykam się o jego zdania. Jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się potykałam, ale cieszę się, że wreszcie Lema przeczytałam.
      Warto było, nabrałam ochoty na inne książki SL.
      A na pogadankę naturalnie zapraszam.;)

      Usuń