Książka zawiera reportaże z lat 70-tych i 80-tych, które nie mogły ukazać się wówczas drukiem ze względu na cenzurę. I nie ma czemu się dziwić - tematy poruszane przez Krall z pewnością były dla władzy co najmniej niewygodne. Bo jak np. w dobie propagandy sukcesu dopuszczać do druku tekst o przodowniku pracy (552% normy), który tak naprawdę współzawodnictwo podjął tylko po to, żeby zarobić na meble, a w końcu koledzy wywieźli go z zakładu na taczce? Albo o maszyniście, który jako wzorowy pracownik nie uchylał się od nadgodzin i wskutek zmęczenia spowodował wypadek kolejowy ("Wzorowe życie maszynisty Cudnego"). Albo o sześcioosobowej rodzinie gnieżdżącej się w dwóch małych pokoikach, gdzie wszystkie czynności trzeba skoordynować tak, aby móc w miarę swobodnie się poruszać i nie wpadać na innego współlokatora ("Mały realizm"). Tym bardziej o publikacji tekstów o początkach Solidarności można było tylko pomarzyć...
Inne niepopularne tematy to narkomania ("Haj nabyty"), usuwanie z miejsc pracy osób żydowskiego pochodzenia (Nasze doktoraty) czy nieudane pożycie seksualne ("A jak się państwu w ogóle żyje?"). Wszystkie reportaże łączy specyficzny styl Hanny Krall znany z innych jej książek: krótkie zdania pisane prostym językiem, często naszpikowane barwnymi, oryginalnymi wypowiedziami rozmówców, a przede wszystkim brak emocji. Nie oznacza to, że książka nie wzbudza takowych w czytelniku: na ogół mogą wywoływać niedowierzanie i współczucie, jako że PRL przedstawiony okiem Krall nie jest sielankowy. Jest smutny i przygnębiający, mimo zamieszczenia kilku lżejszych tekstów jak np. "Katar sienny" o wiejskiej nauczycielce, która przez przypadek zaczęła pisać prace magisterskie na zmówienie.
Dla mnie ta książka nie była niczym nowym, o PRL jeszcze się otarłam, tematyka jest mi znana z rodzinnych opowieści oraz innych lektur i filmów. Niemniej jednak zbiorek wart jest polecenia, bo Hannę Krall zawsze warto czytać. Jest to z pewnością dobra literatura i świadectwo czasów. W sieci można przeczytać "Piękną żonę sztygara" oraz przypomniany ostatnio w związku z katastrofą pod Smoleńskiem tekst o Annie Walentynowicz.
Moja ocena: 8/10
Hanna Krall, "Spokojne niedzielne popołudnie", Wydawnictwo a5, 2004
tekst o walentynowicz czytalam. w ogóle czytam krall jak tylko moge dorwac, bo mnie wciaga. nie wiem JAK ona to robi, ale nie moge sie oderwac. tej ksiazki nie znam i juz sprawdzilam, ze u mnie w bibliotece, niestety, nie ma. wiem, ze z nia o jednym i w tem sam sposób - jednak zawsze mnie bierze
OdpowiedzUsuńMnie też zawsze bierze;) Ale tym razem o Żydach jest mało - tylko jeden reportaż.
OdpowiedzUsuńWłaściwie ja też znam PRL, ale jego absurdom wciąż nadziwić się nie mogę toteż nieco inaczje odebrałam "Spokojne niedzielne popołudnie". Jestem już po lekturze kolejnego zbioru - "Dowodów na istnienie" :-) Gdy myśli okrzepną coś tam napiszę
OdpowiedzUsuńWspólnie z Zosik narobiłyście mi apetytu na tą książkę pani Krall, więc znalazła się na liście prezentów z okazji zbliżającej się ;)
OdpowiedzUsuńReportaż o Annie Walentynowicz już czytałam - minimum ingerencji autorki, maksimum treści. Niesamowite jest, jak ludzie się otwierają przed pisarką, prawda?
Zosik -->
OdpowiedzUsuńNiestety niektóre absurdy w świetle tej lektury są b. przygnębiające jak np. wspomniane usuwanie Żydów z pracy. Ale z chęcią przeczytam i inne zbiorki reportaży za jakiś czas.
maioofka -->
Lubię takie prezenty;)))
Całkowicie z Tobą się zgadzam co minimum ingerencji autorki - jej prawie nie ma, są tylko bohaterowie reportażu i sytuacje. I faktycznie, ludzie otwierają się przed nią. Podobne wrażenie miałam przy lekturze "Serca narodu koło przystanku" Nowaka.
A ja ciągle się tej pani boję... Zostało mi tak od czasu szkoły średniej i ani rusz. Cóż poradzę :( boję się wspomnień a PRL - wcale - jako tematyka mnie nie kręci. Jak dla mnie, PRL to Średniowiecze XX wieku - dla Polski oczywiście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nic na siłę;) Ja znajomość z twórczością Krall zaczynałam od filmu, później dopiero przyszły książki. Tematykę żydowską lubię, więc jej pisarstwo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńGdybym miała kogoś zachęcać, to proponowałabym zacząć od "Wyjątkowo długiej linii". Więcej tu:
http://www.instytutksiazki.pl/pl,ik,site,8,6,1318.php
Pozdrowienia