"Ci, co pozostali" to powieść bardzo melancholijna, opowiadająca o schyłku życia państwa Smalley będących reliktem minionej epoki. On to Tusker, emerytowany brytyjski pułkownik, ona to Lucy, żona przy mężu. Dzieci brak. Spędzili w Indiach ponad 30 lat; ominęła ich wojna, przetrwali uzyskanie niepodległości przez Indie i właściwie spokojnie dotrwali do siedemdziesiątki. Spokojnie nie oznacza jednak nie ponosząc żadnych kosztów.
Oboje są ludźmi przegranymi: Tusker jako mężczyzna nieambitny nie zrobił kariery ani wojskowej, ani tym bardziej w handlu. Nie zapewnił w ten sposób sobie i żonie spokojnej starości; żyją skromnie, bez możliwości na jakiekolwiek ekstrawagancje, nie wspominając o powrocie do ojczyzny. Co więcej, niska pozycja męża mocno odbiła się na pozycji Lucy - nie była poważana przez inne żony oficerów, niekiedy wykorzystywały ją do pracy. Nie zaznała zbyt wiele szczęścia także u boku Tuskera, który najwyraźniej nie dbał o potrzeby żony. Lucy to postać niespełniona w miłości, małżeństwie i macierzyństwie, nie dane jej było nawet poświęcić się swojej pasji czyli teatrowi amatorskiemu. Mimo to nie narzeka.
A jednak to małżeństwo z 40-letnim stażem sprawia wrażenie udanego. O ile nawzajem się irytują, o tyle doskonale znają swoje nawyki, dzięki czemu całkiem nieźle razem funkcjonują. Ba, można śmiało powiedzieć, że łączy ich silna i głęboka więź, czego nie można niestety powiedzieć o drugim małżeństwie przedstawionym w książce, a mianowicie o państwu Bhulabhoj. Tu sytuacja jest odmienna, albowiem to Lila dominuje w związku i twardą ręką zarządza nie tylko hotelem, ale również swoim małżonkiem. Pan Bhulabhoj to dusza pokrewna Lucy: niespełniony, sfrustrowany, niemal całkowicie uzależniony od swojej drugiej połowy.
Wydawać by się mogło, że to przygnębiająca historia, jednak tak nie jest. Scott potraktował swoich bohaterów z dużą dozą humoru i ciepła, toteż powieści nie brak lekkości. Styl jest miejscami nierówny i miałam wrażenie, że autor pisał bez konkretnej wizji i rozwijał akcję pod wpływem chwili, wypełniając jedynie miejsce między początkiem a końcem, który jest tak naprawdę powrotem do punktu wyjścia. Książka w 1977 r. otrzymała nagrodę Bookera, czy dzisiaj powtórzyłaby swój sukces - wątpię. Jak dla mnie jest za mało przemyślana, brak jej dyscypliny.
Warto wiedzieć, że "Ci, co pozostali" to ostatnia część tetralogii zaadaptowanej na serial "Klejnot Korony". Był on wyświetlany także w Polsce (bodajże w latach 80-tych) i cieszył się sporą popularnością.
Moja ocena: 7/10
Paul Scott, "Ci, co pozostali", PIW, 1992
co ty tak czytasz i czytasz? ;-)
OdpowiedzUsuńmnie takie ksiazki biora - klimat, troche psychologii i ludzie w sumie zwykli. tematyka kolonii zawsze ciekawa - nie tylko imperium odcisnelo pietno na indiach, ale tez i indie na brytyjczykach
jak dla mnie booker j malo miarodajny po pzreczytaniu jakiejs hinduski, kt go dostala, a napisala taka przerazliwie smutna ksiazeczke tylu bieda z nedza
anka, przepraszam za wklejke maila kolezanki zamiast swojego sajtu - pomylalo mi sie zdziebelko...
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, ale wspomniana wyżej THe Inheritance of Loss Kiran Desai jest jak dla mnie b. dobrą książką;)
OdpowiedzUsuń