czwartek, 8 kwietnia 2010

Dom z papieru - Carlos Maria Dominguez

Pierwsze zdanie brzmi następująco:

Wiosną 1998 roku Bluma Lennon kupiła w pewnej księgarni w Soho używany egzemplarz Poezji Emily Dickinson i kiedy doszła do drugiego wiersza, na skrzyżowaniu potrącił ją samochód. (s. 9)

Za jakiś czas na adres zmarłej przychodzi z Urugwaju przesyłka z egzemplarzem "Smugi cienia". Dalsza część to zapis poszukiwań nadawcy książki, jak się okaże nadzwyczajnego bibliofila.

Myślę, że wątek śledczy był tylko pretekstem do przedstawienia zapatrywań autora na temat książek. Mamy tu uwagi dotyczące tworzenia bibliotek, wydawania nowości, obchodzenia się z książkami, a przede wszystkim przemyślenia o roli literatury w życiu człowieka. Dla niektórych - jak się okazuje - literatura jest nie tylko sprawą życia, ale i śmierci.

Najbardziej spodobała mi się taka refleksja:

Założyć bibliotekę to jak stworzyć życie. Nigdy nie jest to suma poszczególnych książek. (...) Zgłębiamy rozmaite tematy i po pewnym czasie przekonujemy się, że definiujemy świat czy, jeśli pan woli, szkicujemy trasę jakiejś podróży, z tą przewagą, że możemy zachować jej ślady. Nie jest to proste. To proces, w którym kompletujemy bibliografie; zaniepokojeni wzmianką o jakiejś książce, której nie mamy, zdobywamy ją, pozwalamy prowadzić się do innej. (s. 43)

"Dom z papieru" to lektura dla miłośników literatury i pięknych przedmiotów, bo takim może stać się przecież dana książka. Z pewnością każdy odnajdzie tutaj coś ze swoich upodobań (np. pisać na marginesie czy nie?) lub nową inspirację (np. żeby literaturę XIX-wieczną czytać przy świecy, wszak elektryczności wówczas nie znano;)). Przyjemna książeczka na jedno popołudnie.

Na okładce bardzo adekwatnie wykorzystano reprodukcję "Księgarza" Arcimboldiego.



Carlos Maria Dominguez, "Dom z papieru", Świat Książki, 2007

3 komentarze:

  1. Bardzo miło wspominam tę powieść. Jedna z moich ulubionych książek o książkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę kilka dni temu i też zachwalam ją na prawo i lewo, bo uważam, że dla moli książkowych to pozycja obowiązkowa. A że obraz na okładce ma taki tytuł, nie miałam pojęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lirael, Scarletka - to faktycznie lektura obowiązkowa dla moli książkowych;)

    OdpowiedzUsuń