Lekki ton powieści jest początkowo mylący, z czasem dopiero się okaże, że historia rodziny Sevilla Mendoza z Sardynii jest niewesoła. Matka jest malarką-amatorką cierpiącą na depresję, ojciec marzy o pomaganiu biednym w Ameryce Południowej, syn, nad którym znęcają się w szkole koledzy, ucieka w świat muzyki. Nie lepiej jest z narratorką - jeszcze maturzystka, a już pozostaje w związku z żonatym mężczyzną o skłonnościach sado-masochistycznych. Jest także ciotka, która mimo swej niezwykłej atrakcyjności nie potrafi zbudować trwałej relacji damsko-męskiej.
Powyższy opis mógłby sugerować kiepską powieść, której autorka postawiła na tanie chwyty polegające na skomasowaniu dziwactw. Na szczęście tak nie jest - portret rodziny wyłania się powoli, stopniowo. Krótkie rozdziały przywodzą na myśl krótkie sceny w filmach. Historia jest przedstawiana na chłodno (znamienne, że nie poznajemy nawet imion bohaterów) i ma zdecydowanie gorzki wydźwięk. Ale w końcu takie są opowieści o ludziach niespełnionych, a także niedojrzałych i zagubionych. Uderza, jak mało wiedzą o sobie poszczególni członkowie rodziny. Kochają się, są ze sobą zżyci, a jednak nie dostrzegają w porę problemów. Czasem trzeba sięgnąć dna, żeby móc się odbić i wypłynąć na powierzchnię życia.
Książka znacznie lepsza od "Bólu kamieni" tej samej autorki, może faktycznie debiuty są bardziej udane od swoich następców. Dla mnie było to miłe zaskoczenie, zwłaszcza, że początek powieści nie rokował dobrze. Zaznaczam, że lektura nie jest tak przygnębiająca, jak mogłaby to sugerować powyższa recenzja.
Moja ocena: 8/10
Milena Agus, "Póki rekin śpi", W.A.B., 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz